sobota, 5 sierpnia 2017

#1 Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa


Zacznę od mojej ulubionej książki znanej przez chyba każdego pasjonata romansów, czyli Hopeless Colleen Hoover, przez którą trochę się nabiegałam, stresowałam, ale efekt jaki otrzymałam jest jak najbardziej zadowalający, ale o tym wspomnę na końcu.
To może taki mały początek o czym w ogóle jest książka. 

Siedemnastoletnia Sky pewnego sierpniowego dnia poznaje tajemniczego Deana Holdera, przystojnego chłopaka, posiadający tatuaż ze słowem Hopeless (co w naszym języku oznacza "beznadziejny"). Sky dowiaduje się iż Holder oznacza jedno kłopoty. Chłopak według pogłosek przez rok był zamknięty w poprawczaku, a jego siostra zmarła z powodu przedawkowania. Sky próbuje trzymać się jak najdalej od Holdera, jednak miłość która powoli się w niej rodzi jest niestety nieunikniona. Sam zaś Holder ukrywa pewną tajemnicę, która zmieni wiele w życiu Sky.

Colleen ukazała tu wspaniałą historię, nie za ckliwą, doprowadzającą do łez jak i do śmiechu. Autorka wykorzystała swoją wiedzę jeśli dobrze pamiętam pedagogiczną i przedstawiła naprawdę świetnie wykreowane życie nastolatków, pierwszą miłość, jak i rozterki oraz nieufności. Posiada w sobie swój własny urok, a czytelnik aż chce dowiedzieć się co się wydarzy i jak ta opowieść się zakończy.

Gorąco polecam z całego serca tą jak i tak jakby drugą część Losing Hope, co tak w zasadzie ta cała sytuacja jest przedstawiana oczami nie kogo innego jak Holdera, jak i cały opis tego w jaki i dlaczego jego siostra popełniła samobójstwo. To co nie zostało pokazane w Hopeless jest ukazane w Losing Hope. Jeśli myślicie, że druga część tego same was zanudzi, to proszę przeczytajcie najpierw pięćdziesiąt stron (bo dla mnie dwadzieścia to za mało), wtedy możecie narzekać. (A uwierzcie mi jestem wybredna, a to co mnie zachwyca, zachwyca mnie na całego).


Ocena:10/10 <3



Dobra mówiłam, że powiem wam o co chodziło mi na początku, więc teraz wam wyjaśniam. Otóż rok temu, a dokładniej 14.04.2016r. do Krakowa zawitała Colleen Hover, a ja osóbka mieszkająca niedaleko Katowic (no dobra mam z dobrą godzinę jazdy busem, ale co tam, dla mnie to i tak blisko) tułała się nie za bardzo znając się na rozmieszczeniu gdzie jest Bonarka i jak tam dojechać . Jednak dla chcącego nic trudnego i udało nam się tam dotrzeć w jednym kawałku i z dobre pół godziny przed spotkaniem z autorką. I tak oto na w trzech jej dziełach udało mi się zdobyć jej autografu. 




A tutaj macie zdjęcie mojego dziecka *-* (jakość może nie powala, jednak zawsze coś ^^)
To tyle na dzisiaj. 
Trzymajcie się trochę zimniej, bo jak dla mnie jest za gorąco ;*

~~Selene~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger