środa, 9 sierpnia 2017

#2 Książka czy film, czyli seria Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy

#2 Książka czy film, czyli seria Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy


Okej czas na moją drugą recenzję, jednak w takim innym wydaniu, czyli połączona recenzja.
Dobra trochę was wprowadziłam więc zacznę teraz od recenzji książki, a potem sobie ponarzekam nad filmem bo jest nad czym narzekać.
A teraz coś o filmie i mówię na wstępie "jeśli obejrzeliście film, to radzę o nim zapomnieć, nie wiem iść do hipnotyzera i sięgnąć jak najszybciej po książkę, bo to co zrobili reżyserzy i scenarzyści, to po prostu masakra!". Ogólnie powstały TYLKO dwa filmy, w którym jak dla mnie drugi film jakby się kończył nie kończył. I aż żałuję, że byłam na tym w kinie. Porażka, to tak jakby przeczytać początek i koniec i dobra tworzymy film. I jeszcze ta gatka aktorów, że uwielbiają tą serię... proszę ukatrupcie mnie! Kto o zdrowych zmysłach może mówić coś takiego. Zrozumiałabym, jeśli połowa z tego co było w książce, jednak... wątpię, aby było. Bo tak nie było wcale mowy o zbieraniu pereł Persefony, tylko samo znalezienie do jasnej ciasnej anielki przejścia do podziemia! Były misje dodatkowe, hotel nie był wypasionym kasynem, a nie ma tam nawet nic o Aresie, a syn Hermesa nie walczy z Percym (przynajmniej nie w ten sposób jak w filmie). To po prostu parodia.
Aż żałuję, że go widziałam jako pierwszy przed książką, ale od tamtej pory tego nie oglądam, puki nie pojechałam do kina aby zobaczyć najbardziej, bezsensowny film jaki ta planeta widziała. Nie dziwię się że nie kręcą więcej części. W końcu drugi film kręcili przez przeszło pięć lat? Ile by miał wtedy Percy -30 lat?!
Tak więc kochani książki lepsze filmy niekoniecznie. Jeśli lubicie obie rzeczy, nie krytykuję. To jedynie moja opinia. Mam nadzieję, że przyłączycie się do rozmowy, napiszecie swoje za lub przeciw i może polecicie mi jakąś fajną książkę z wakacyjnym klimatem o której chcielibyście przeczytać recenzję. 


To może taki małe wprowadzenie. Seria Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy autorstwa Rick Riordana był moją jedną z pierwszych książek, które szczerze pokochałam. Tak jak wielu Harry'ego Pottera, tak ja Percy'ego Jacksona. Takie życie.
Nasz główny, a zarazem tytułowy bohater serii - Perseusz Jackson, dwunastoletni chłopak z dysekcją i ADHD. Wiele razy musiał zmieniać szkoły z powodu dziwnych zjawisk jakie wokół niego się dzieją. Podczas klasowej wycieczki jego nauczycielka matematyki zmienia się w potwora i próbuje go zabić. Od tamtego czasu jego przyjaciel Grover Underwood mówi mu że jest jego opiekunem i że jest wyjątkowy - półbogiem, synem jednego z dwunastu bogów olimpijskich. Oczywiście Percy ucieka, podczas gdy Grover, go nie ma na oku prze chwilę, a ten wraca sobie domu jakby nigdy nic. Jednak podczas krótkiej wycieczki ze swoją mamą, odnajduje go przyjaciel i razem jadą w stronę obozu, dla takich osób jak on - Obozu Herosów.


To tak Riordan wykreował jak dla mnie coś naprawdę wspaniałego. Bogowie Greccy żyjący w naszych czasach mający dzieci, w te dzieci muszą uważać na swoje życie, ponieważ na każdym rogu może czekać na niego niebezpieczeństwo. Coś obłędnego i wspaniałego. Osobiście uwielbiam wszystkie pięć tomów, jednak Olimpijscy Herosi - kontynuacja, o której nie będę tutaj wam mówić, ale niestety nie zachwyciła mnie tak jak ta pierwsza. Czytałam ją chyba już z trzy razy jak nie więcej, więc naprawdę mówię wam to z ręką na sercu, iż jest niesamowita. Bohaterowie prawdziwi, a sama opowieść powstała z myślą o jego synu, który cierpiał na te dwie przypadłości. Jak dla mnie seria na szóstkę.



Ocena: 10/10
Pa 


~~Selene~~

sobota, 5 sierpnia 2017

#1 Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa

#1 Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa

Zacznę od mojej ulubionej książki znanej przez chyba każdego pasjonata romansów, czyli Hopeless Colleen Hoover, przez którą trochę się nabiegałam, stresowałam, ale efekt jaki otrzymałam jest jak najbardziej zadowalający, ale o tym wspomnę na końcu.
To może taki mały początek o czym w ogóle jest książka. 

Siedemnastoletnia Sky pewnego sierpniowego dnia poznaje tajemniczego Deana Holdera, przystojnego chłopaka, posiadający tatuaż ze słowem Hopeless (co w naszym języku oznacza "beznadziejny"). Sky dowiaduje się iż Holder oznacza jedno kłopoty. Chłopak według pogłosek przez rok był zamknięty w poprawczaku, a jego siostra zmarła z powodu przedawkowania. Sky próbuje trzymać się jak najdalej od Holdera, jednak miłość która powoli się w niej rodzi jest niestety nieunikniona. Sam zaś Holder ukrywa pewną tajemnicę, która zmieni wiele w życiu Sky.

Colleen ukazała tu wspaniałą historię, nie za ckliwą, doprowadzającą do łez jak i do śmiechu. Autorka wykorzystała swoją wiedzę jeśli dobrze pamiętam pedagogiczną i przedstawiła naprawdę świetnie wykreowane życie nastolatków, pierwszą miłość, jak i rozterki oraz nieufności. Posiada w sobie swój własny urok, a czytelnik aż chce dowiedzieć się co się wydarzy i jak ta opowieść się zakończy.

Gorąco polecam z całego serca tą jak i tak jakby drugą część Losing Hope, co tak w zasadzie ta cała sytuacja jest przedstawiana oczami nie kogo innego jak Holdera, jak i cały opis tego w jaki i dlaczego jego siostra popełniła samobójstwo. To co nie zostało pokazane w Hopeless jest ukazane w Losing Hope. Jeśli myślicie, że druga część tego same was zanudzi, to proszę przeczytajcie najpierw pięćdziesiąt stron (bo dla mnie dwadzieścia to za mało), wtedy możecie narzekać. (A uwierzcie mi jestem wybredna, a to co mnie zachwyca, zachwyca mnie na całego).


Ocena:10/10 <3



Dobra mówiłam, że powiem wam o co chodziło mi na początku, więc teraz wam wyjaśniam. Otóż rok temu, a dokładniej 14.04.2016r. do Krakowa zawitała Colleen Hover, a ja osóbka mieszkająca niedaleko Katowic (no dobra mam z dobrą godzinę jazdy busem, ale co tam, dla mnie to i tak blisko) tułała się nie za bardzo znając się na rozmieszczeniu gdzie jest Bonarka i jak tam dojechać . Jednak dla chcącego nic trudnego i udało nam się tam dotrzeć w jednym kawałku i z dobre pół godziny przed spotkaniem z autorką. I tak oto na w trzech jej dziełach udało mi się zdobyć jej autografu. 




A tutaj macie zdjęcie mojego dziecka *-* (jakość może nie powala, jednak zawsze coś ^^)
To tyle na dzisiaj. 
Trzymajcie się trochę zimniej, bo jak dla mnie jest za gorąco ;*

~~Selene~~

Witajcie

Powróciłam po długim czasie do tej działalności i mam nadzieję, że jak najdłużej tutaj zostanę. Moja biblioteczka na razie posiada 115 książek, jednak wiele nie mam zrecenzowane, dlatego też założyłam tego bloga, aby dzielić się z wami wrażeniami lub odradzać wam zakupów niektórych opowiadań. To nie będą jakieś długie recenzje, może trochę dłuższe od Macddy z "Ponad wszystko". No to koniec ględzenia lecę pisać moje pierwsze krótkie recenzje. 

~~Selene~~
Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger