niedziela, 24 września 2023

#55 Ruda zabójczyni i uparty rycerz, czyli recenzja "Więzi krwi. Tom 1: Przysięga" od Emilia Kolosa

#55 Ruda zabójczyni i uparty rycerz, czyli recenzja "Więzi krwi. Tom 1: Przysięga" od Emilia Kolosa

Witajcie kochani 💚

Jak obiecałam tak też czynię, dziś ten jeden raz będę dziękować za dzisiejsze słońce za oknem (po tym dniu może do końca miesiąca padać - autentycznie mam dość lata).

Jakiś czas temu @emilia.kolosa.strona.autorska napisała do mnie z propozycją współpracy i w tamtym momencie nie wiedziałam, że dosłownie przepadnę dla tej historii (oraz że znajdę kolejnego książkowego męża, a nawet siebie - Morrigan - kto czyta lub przeczytał fragmenty jej wypowiedzi, które dodam na story ten zrozumie).

Ścigany przez zabójców szlachetny bohater... Nie, to zupełnie inna historia.

Zacznijmy jeszcze raz:

Cassidy jest pyskata i każdego potrafiłaby doprowadzić do szału, w jej słowniku nie ma słowa "szlachetność", no i najważniejsze... za nic ma ludzkie życie. Mimo to, ceni rodzinne więzi i pragnie spełnić ostatnią wolę swojego ojca. Towarzyszy jej banda zabójców wyklęta z własnej gildii, oraz rycerz, który porzucił swój zakon i złamał śluby. Cała ich historia to wirujące ostrza, szalone pościgi, zdrada, walka o dziedzictwo i życiowe cele. Ale przede wszystkim to opowieść o wiernej przyjaźni, lojalności i miłości, której zasmakują nawet zepsute serca…

Książka, którą zarówno czytałam jak i słuchałam - ludzie w sklepie lub mijający mnie na ulicy musieli mieć niezły ubaw, gdy nagle z neutralnej twarzy, pojawił się im mój grymas powstrzymujący prychanie ze śmiechu. Dosłownie przez większą część książki uśmiechałam się do książki, albo się śmiałam.

~Sugerujesz, że nie powinnam drażnić większych od siebie? – zadrwiła. - To będzie trudne, mniejszych nie znam.~

Z początku sądziłam, że Cassidy i Kyle to wystarczająco idealne duo. Ale gdy w pewnym momencie pojawia się jeszcze Morrigan to sądziłam, że trafiłam do mojego osobistego nieba książkowego. Ich rozmowy były jak miód na moje serce i dosłownie gdy teraz otwieram książkę i czytam daną zaznaczoną ich wspólną scenę, dalej się z niej w duchu śmieję.

~ - Zaręczyny zobowiązują, nie? - zażartowała. - Choć były do dupy. Liczyłam na piękny pierścionek z rubinem.~

Dodatkowo ukazany tutaj motyw found family (czyli znajdywanie/tworzenie rodziny) uważam za coś cudownego, genialnie wykreowanego i spajający całą historię. Osobiście bardzo lubię gdy właśnie ten motyw w fantastyce jest idealnie wyważony i dopracowany, a nie jedynie dodany od niechcenia, byle by był.

Także z czystym sumieniem polecam, jeśli pragniecie odnaleźć polską perełkę z nie tylko w aspekcie przecudownie wykreowanych postaci z charakterem, gdzie każdy ma to coś w sobie, że nie pozwalają o sobie zapomnieć, to również ma się wrażenie, że ożywają na naszych oczach.

Dodatkowo jeśli lubicie Irlandzki klimat, to powiem wam w sekrecie, że książka luźno nawiązuje do starej irlandzkiej legendy: Dzieci króla Lira, ale ciii nie wiecie tego ode mnie.

Moja ocena to 6/5🌟 i czekam przeogromnie na kolejny tom ❤️🔥

~Mówi się, że nienawiść to uczucie zamieszkujące nawet najbardziej miękki i niewinne serce. Stanowi dowód na to, że jest się człowiekiem, żywą, wrażliwą istotą. Uważa się również, że zabójcom emocje są obce.~

#54 Witajcie ponownie w Elfhame, czyli recenzja "Następcy Tronu" Holly Black

#54 Witajcie ponownie w Elfhame, czyli recenzja "Następcy Tronu" Holly Black

Współpraca barterowa z @wydawnictwojaguar

Witajcie kochani 🌟

Mieliście tak, że choć nie byliście fanami pierwszego tomu danej serii, to mimo wszystko daliście szansę kolejnym częściom tej serii? Ja tak zrobiłam przy serii Okrutny Książę 🤔

Pierwszy tom i nowelka nie skradły mojego serca, ale gdy przeczytałam "Dlaczego król elfów nie znosił baśni", całkowicie zmieniłam zdanie na temat tej serii, a Następca Tronu całkowicie je skradł.

"Mogłaś mnie obudzić. Na pewno bym się przydał. Poklaskał w stosownym momencie. Potrzymał ci torebkę".

Od wydarzeń opisanych przez Holly Black w bestsellerowej trylogii Okrutny książę – Zły król – Królowa niczego upłynęło osiem lat. W Elfhame miłościwie panuje Najwyższy Król Cardan, a pochodząca z ludzkiego rodu Pani Judy sprawuje rządy razem z nim. Uważany przez wszystkich za następcę tronu Dąb wyrósł tymczasem na krzepkiego młodzieńca, który zamiast gnuśnieć na niekończących się biesiadach i opływać w dostatki, podejmuje śmiertelnie niebezpieczną misję. Stawka w tej grze jest przerażająco wysoka, chodzi bowiem o ocalenie Elfhame w ostatecznym starciu z Nore, zdetronizowaną władczynią Zębatego Dworu.

Podlega jej armia wynaturzonych potworów skleconych z wyjątkowo mrocznej magii, patyków oraz ludzkiego truchła. W niebezpiecznej wyprawie Dębowi towarzyszy dzika Suren o piekielnie ostrych zębach, córka lodowej Pani Nore i zarazem jedyna osoba, której rozkazów nienawistna władczyni Północy musi słuchać.


"Ich uśmiechy sprawiały jej ból. Wszystko sprawiało jej ból".

Następca Tronu od samego początku pochłonęła mnie i z każdym poznanym rozdziałem zachwycał mnie swoją treścią. Suren, jak i Dąb zaskarbili sobie moją sympatię, a to, co dzieje się na końcu dosłownie, wcisnęło mnie w fotel. Nie sądziłam, że nie poczuję się dziwnie, nie znając, co wydarzyło się w poprzednim tomie, a wręcz przeciwnie wiele aspektów jest tłumaczone i wspominane, dlatego też miałam wrażenie, że jednakowo ja nieznająca do końca losów wszystkich bohaterów czułam się mile widzianym czytelnikiem. A mam wrażenie, że bardzo rzadko udaję się coś takiego autorom kolejnym seriom z danego uniwersum.


Większość serii, które dzieją się później, mają coś takiego w sobie, że czujemy się często wykluczeni z momentu, który jest wspominany.

Tutaj jednak nie tylko jest wspominany, ale też jest opowiadany z punktu widzenia Suren co się działo w tamtym momencie. Opowiada, co przeżywała i czego była świadkiem, przez co myślę, że właśnie ten zabieg sprawia, że nie jesteśmy intruzami w tej historii, a mile widzianymi gośćmi, których autorka zachęca, ale nie zmusza do natychmiastowego nadrabiania wcześniejszych tomów.

I to jej się naprawdę udało. Na pewno przeczytam zaległe tomy, które jeszcze na mnie czekają i jeszcze raz przeczytam ten tom, by sprawdzić, jakie tym razem odczucia będą mi towarzyszyć, gdy będę znała już wszystko.

Tymczasem mogę jedynie zapewnić, że nawet jeśli nie przepadacie za pierwszym tomem Okrutnego księcia, to sądzę, że nie staje to kimo wszystko na przeszkodzie, aby poznać intrygującą, pełną dworskich intryg historię, którą w sobie skrywa Następca Tronu.

"Teraz dopiero widzę na jego twarzy prawdziwy strach, podczas gdy lękać się należało dużo wcześniej. Teraz jest za późno i on właśnie zdał sobie z tego sprawę".


Bardzo możliwe, że przypadnie wam on do gustu tak samo jak mi, o ile nie bardziej.


Tymczasem moja ocena to zasłużone 5,5/5🌟

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger