środa, 21 października 2020

#50 (Moje) Odkrycie tego roku, czyli recenzja "Ognisty Pocałunek"

#50 (Moje) Odkrycie tego roku, czyli recenzja "Ognisty Pocałunek"

 Witajcie kochani

Znowu nastała u mnie minimalna przerwa, jednak przyzwyczajenie się ponownie do trybu nauki trochę było uciążliwe. Jednak pierwszy tydzień za mną i jak na razie przedmiot, który sądziłam, że będzie niepotrzebnym zapychaczem, bardzo mnie zaciekawił swoją formą oraz tematyką. Nie mogę się wręcz doczekać kolejnych zajęć.


Dzisiaj postanowiłam przyjść do was z recenzją książki, która skradła niepostrzeżenie moje serce. Na początku sądziłam, że po prostu ją polubię i nic więcej. Tymczasem autorka stanęła na wysokości zadania i mnie do siebie przekonała.


„Ognisty Pocałunek”
Siedemnastoletnia Layla nie jest zwyczajną nastolatką. Jako półdemon i półgargulec ma niespotykane umiejętności. Wychowywana śród strażników-gargulców — których zadaniem jest polowanie na demony i dbanie o bezpieczeństwo ludzi — Layla próbuje się dopasować. Oznacza to również, iż musi ukrywać swoją mroczną naturę przed tymi, których kocha. Wtem Layla poznaje w dość niepokojących okolicznościach Rotha — demona, który twierdzi, że zna wszystkie jej sekrety. Pewnego dnia dowiaduje się o sekrecie, który może zaważyć o przyszłości świata.


„Ognisty Pocałunek” było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jennifer L. Armentrout. Podczas czytania myślałam, że będzie to po prostu dobra seria i tyle. Nie spodziewałam się, że tak bardzo polubię tę historię oraz występujących w niej bohaterów. Layla, jak i Roth są po prostu moimi faworytami. Pomysł autorki bardzo mi się spodobał i czasem nie mogłam się wręcz oderwać od książki. Zbierałam ją po prostu wszędzie, ale jednocześnie nie chciałam jej za szybko kończyć. Zaś ukazany motyw wiszącej w powietrzu apokalipsy bardzo przypadł mi do gustu. Natomiast akcja bardzo dobrze wyważona i nie ma chwili na nudę.

Nie mogę się wręcz doczekać, aż rozpocznę czytać kolejny tom, jednak w obecnej chwili przeciągam rozpoczęcie jak najdłużej. Jednak prawdopodobnie już niebawem wrócę do tej historii.


Moja ocena 10/10 🌟


To tyle na dzisiaj kochani
Miłego dnia 
Wasza CzK

sobota, 17 października 2020

#49 Wiedźmy żywiołów, czyli recenzja "Te wiedźmy nie płoną" Isabel Sterling

#49 Wiedźmy żywiołów, czyli recenzja "Te wiedźmy nie płoną" Isabel Sterling

Cześć kochani 💙


Dzisiaj przychodzę za to z recenzją książki, która na pewno przypadnie do gustu tym, którzy uwielbiają motyw wiedźm. Według mnie idealna pozycja na jesienne wieczory. 




Hannah to czarownica z krwi i kości. Potrafi kontrolować cztery żywioły i choć mieszka w Salem, jej magia musi pozostać tajemnicą. W innym przypadku może ją stracić na zawsze i zostać wykluczona ze swojego sabatu. Na zawsze. Jednak trudno jest nie korzystać z mocy, gdy zaczynają się dziać dziwne sytuacje, które zdają się być złym omenem dla jej sabatu.

***

„Te wiedźmy nie płoną” należy do tych pozycji, które mają w sobie dwie cudowne rzeczy: klimat i odrobinę czarów. Według mnie wszystko tutaj jest wyważone i przemyślane. Tak, nie spodziewałam się nie wiadomo ile zaklęć rzucanych przez Hannah i bardzo się cieszę, że autorka nie zrobiła z niej nierozważnej osoby, która rzuca zaklęciami na prawo i lewo. Bohaterowie po prostu genialni, choć niestety jak widziałam jedną osobę na horyzoncie, to chciałam ją udusić (tak, chodzi o Veronicę). Bardzo polubiłam główną bohaterkę, a także niezwykle mnie zaciekawiły sytuacje, które jej się zdarzały. Wszystkie tajemnice były skrzętnie i według mnie bardzo przemyślanie ujawniane w odpowiednich dla fabuły momentach i niektóry rzeczy naprawdę się nie spodziewałam, dopóki nie zostały ujawnione. Ponadto zostałam kupiona legendą, skąd wzięły się trzy rody czarownic. Jedyne co mnie denerwowało to tytułowanie tą samą nazwą, czyli wiedźmami,  również mężczyzn. Rozumiem, że nie do końca istnieje odmiana dla nich jeśli chodzi o ten właśnie przydomek, jednak trochę mnie to raziło podczas czytania i w myślach zmieniałam to słowo na czarowników. Wiem, prawdopodobnie tak było w oryginale, jednak naprawdę nie pasowało mi nazywanie płci przeciwnej tą właśnie nazwą. 

Czasem jednak akcja wydawała się trochę przydługawa. Chciałam poznać zakończenie oraz dlaczego takie, a nie inne sytuacje miały miejsce. Jednak zakończenie, które nam zaserwowała autorka, jak dla mnie było po prostu genialne. Nie mogę się wręcz doczekać kolejnego tomu i mam nadzieję, że wydawnictwo szybko wyda kolejny tom. Była to dla mnie bardzo przyjemna lektura i myślę, że na ten jesienny czas, to idealna pozycja.

Moja ocena to 7/10 🌟

Za możliwość przeczytania dziękuję @weneedyabooks

To tyle na dzisiaj z mojej strony ;) 
Miłej soboty kochani ;*
Wasza CzK

niedziela, 4 października 2020

10 faktów o mnie - odświeżona wersja

10 faktów o mnie - odświeżona wersja

 Cześć kochani 😘


Przychodzę dzisiaj z postem, do którego zostałam nominowana przez @magnieszka.pisarz, czyli #10faktówomniechallenge , za co bardzo dziękuję ☺




Jako że coś podobnego robiłam z dobry rok temu na blogu pomyślałam, że to świetny pomysł na małe odświeżenie i dodanie czego tutaj, abyście mogli mnie lepiej poznać 😉

✨1 - Moje pierwsze recenzje książkowe pisałam do gazetki szkolnej w gimnazjum.

🌊2 - Uczęszczałam do technikum organizacji reklamy. W tamtym czasie przez dwa lata zrobiłam sobie przerwę od pisania recenzji, ale po dwóch latach uczęszczania tam założyłam bloga, na który dodaję coś od czasu do czasu.

✨3 - Moja przygoda z pisaniem rozpoczęła się w 6 klasie podstawówki i trwa po dziś dzień.

🌊4 - Obecnie jestem na drugim roku studiów na Uniwersytecie Śląskim na kierunku Sztuka Pisania.

✨5 - Zapewne to wiecie, ale uwielbiam wszelkie morskie motywy w książkach. Uwielbiam czytać o morzu, gdy nie mogę na nie patrzeć i podziwiać.

🌊6 - Gdybym była jakąś postacią z anime byłabym Usagi - nie, nie mam żadnych magicznych mocy i niestety kota, ale mam prawie dokładnie takie samo szczęście, jak i pecha tak jak ona 😂

✨7 - Uwielbiam Mitologię Grecką. Bardzo lubię również Mitologię Hinduską oraz Nordycką.

🌊8 - Od lutego wymieniam się korespondencją, o czym zawsze marzyłam. Zawsze sobie wyobrażałam, jak dostaję taki list i go czytam. Cieszę się, że udało mi się to marzenie niespodziewanie w tym roku spełnić. (Jeśli ktoś z was miałaby ochotę ze mną wymieniać się listami, to jestem otwarta na nowe znajomości listowe 😉).

✨9 - Od niedawna powróciła do robienia papierowych (wyklejanych) zakładek. Ponadto od czasu do czasu lubię porobić jakąś grafikę w Canvie.

🌊10 - Chciałabym kiedyś zostać szczęśliwą posiadaczką maszyny do pisania.

A do zabawy zapraszam @niekryta.recenzja oraz @karmelkowyheros 💙

I to by było na tyle ☺

Miłego popołudnia moi mili.

czwartek, 1 października 2020

#48 Krwawe syreny, czyli recenzja "Pieśń Syreny" Alexandry Christo

#48 Krwawe syreny, czyli recenzja "Pieśń Syreny" Alexandry Christo

 Witajcie kochani ✨


Jako że za oknem u mnie ciągle pada, a kalendarz pokazuje pierwszy dzień października, postanowiłam przesłać wam trochę słońca i morskiej bryzy 😘

Ponadto przyszedł czas, aby opowiedzieć wam o książce, która nie do końca jest taka, jak głosi napis na okładce. Ale na całe szczęście, ta inność dodaje klimatu opowieści.



„Książęta stanowią przyszłe pokolenie władców, więc gdy ich zabijasz, niszczysz przyszłość. Tak uczyła mnie matka”.

„Pieśń Syreny” opowiada o siedemnastoletnie Lirze — której przeznaczenie jest w przyszłości objąć rządy po matce i zostać królową syren. Co roku Lira w dzień swoich urodzin wypływa na powierzchnię, aby odebrać serce księcia i zakopać je w piasku na dnie swego pokoju. Z powodu pewnych okoliczności zostaje wygnana, a jedynym sposobem, aby wrócić do domu, jest odebranie serce Eliana — księcia, który jest uważany za najważniejszego mordercę syren.



Historia była bardzo intrygująca, jednak retellingiem małej syrenki tak nie do końca można nazwać. Tak ma nawiązania do tej baśni oraz występują syreny, jednak każda taka powieść nie powinna od razu dostać łatkę retellingu. Bardzo mi się podobała, ukazana w niej legenda o pierwszej królowej syren — Keto, a także przygody, jakie przychodzi przeżyć bohaterom. Brakowało mi tam jedynie trochę więcej opisów, jednak to taki mały szczegół. Ponadto główną bohaterkę trudno nie polubić. Jak dla mnie to jedna z lepszych opowieści o syrenach, które miałam okazję przeczytać.

Gorąco wam ją polecam jeśli zastanawiacie się dalej, nad jej przeczytaniem.

A dzisiaj to wszystko.

Miłego wieczoru kochani 😘 Ja dzisiaj z okazji pełni idę tworzyć 🌕
Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger