poniedziałek, 18 lutego 2019

#37 Dałam drugą szansę autorce, czyli recenzja "Dworu mgieł i furii" Sarah J. Mass

Witajcie kochane gwiazdeczki!

Jak tam wasz poniedziałek? Ja wykorzystuję sytuację i nadrabiam dla was kolejne dwie recenzje, którymi chciałabym się z wami podzielić, gdyż są to książki, do których miałam wielkie obawy i trochę bałam się je zaczynać, gdyż słyszałam tyle pozytywnych na ich temat, przez co bałam się po prostu rozczarowania tymi opowieściami. Jednak mogę was zapewnić, że oni jedna z nich nie okazała się być porażką, lecz wręcz przeciwnie, obie te książki skradły mi serce.

Jedną z nich jest drugi tom serii "Dwór cierni i róż" - "Dwór mgieł i furii".




Fabuła:

Po tym, jak Feyra uratowała cały Prythian spod rządów Amaranthy, może się zdawać, że wszyscy wiodą spokojne i sielankowe życie. Jednak pięćdziesiąt lat życia pod rządami uzurpatorki sprawia, spowodowały wielkie straty oraz zniszczenia wśród dworach. Feyra wraz z wysoką kapłanką zajmują się sprawami nadchodzącego ślubu ze swoim ukochanym księciem dworu wiosny Tamlinem. Jednak jej zdanie nie jest w żaden sposób uwzględniane. A koszmary, które męczą dziewczynę, wręcz wyniszczają ją od środka. Gdy nadchodzi dzień ślubu, dziewczyna prawie ucieka spod ołtarza, kiedy to pojawia się Rhysand, upominając się o zapłatę długu.

Druga szansa:

Jeśli pamiętacie moją opinię na temat pierwszego tomu tej serii, nie do końca, podobał mi się zabieg, który zastosowała w nim autorka, czyli początek akcja, potem długo, długo nic, aby na ostatnich stu stronach dostać przesyt akcji i wydarzeń. Dlatego też bałam się zaczynać drugi tom, gdyż bałam się, że po prostu będzie znowu tak samo. A jednak się myliłam.

Zaskoczenie:

W tej części otrzymujemy świetnie skonstruowaną powieść, gdzie mamy świetnie porozdzielaną akcję oraz momenty, gdzie to możemy się odprężyć i z niecierpliwością wyczekiwać dalszych momentów, które albo złamią nam serce, albo wręcz odwrotnie zaskarbią naszą sympatią. Nowi bohaterowie, których tutaj poznajemy, są tak świetnie wykreowani, że czasami nie mieściło mi się to w głowie. Kiedy przeczytałam pierwsze wypowiedzi Mor, zastanawiałam się, dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej powieści. Ale jak to mówią, lepiej później niż wcale.

Jak to, to już koniec?!:

Język autorki, akcja, sytuacje i bohaterowie sprawiają, że nie wiemy, kiedy przeczytamy sto stron, a następnie całą książkę. Pomimo wielkich gabarytów, to nie jest naprawdę problem szybko ją przeczytać, jednakże jak może dobrze wiecie, lubię czytać takie powieści powoli i cieszyć się możliwością bycia w tym świecie tyle ile tylko można. No, chyba że goni mnie termin recenzji, to wtedy co innego.

Wykorzystany motyw:

Jak już większość zapewne wspomniała w swoich recenzjach, ten tom jest inspirowany na micie o Persefonie i Hadesie. Jak można się domyślić, w tej książce są nimi Rhys i Feyra, która musi spędzać na Dworze Nocy tydzień, każdego miesiąca. Dzięki temu poznajemy powoli tamtejszy dwór, jego mieszkańców, członków wewnętrznego kręgu, tajemnice księcia oraz zwyczaje, jakie tam panują. Jak możecie się domyślać lub wiedzieć (bo już dawno została wydana ta część w Polsce, jak i za granicą) zrobiła to po prostu świetnie.

Podsumowując:

Moja ocena tej powieści to 10/10.



Na dzisiaj to już wszystko.
Mam nadzieję, że mile spędzicie dzisiejszy dzień, a ja zabieram się do pracy.
W końcu recenzje same się za mnie nie napiszą.
 ~~Selene~~


4 komentarze:

  1. Ta recenzja mnie zainteresowała. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale myślę że dam jej szansę.
    Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi tom jest przecudny! Uwielbiam tę historię 💞

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie poznam w końcu tę serię! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorkę znam z innej serii ^^ ale po tą na pewno niedługo sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger