wtorek, 19 lutego 2019

#38 Biblioteka listów, czyli recenzja "Słowa w ciemnym błękicie" Cath Crowley

Witajcie kochane gwiazdeczki

Jak tam mija wam wtorkowe popołudnie? Ja przed chwilą oderwałam się od "okrutnego Księcia" i chyba zaczynam się przekonywać do tej książki, także prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu poznacie moją opinię na temat tej powieści, jak tylko ją skończę czytać.

Dzisiaj przychodzę do was z powieścią, za którą dziękuję serdecznie wydawnictwo jaguar, za możliwość wysłania i zrecenzowania - a jest nią "Słowa w ciemnym błękicie". Nie powiem, że nie miałam ochotę udusić Henry'ego za te jego zachowanie, ale może zacznijmy od początku


Fabuła:

Od dnia, w którym brat Rachel utonął, mija dziesięć miesięcy. Nikt z jej znajomych nie wie, co się stało z jej bratem. Uważają, że studiuje gdzieś daleko i dlatego się nie odzywa. Dziewczyna nie utrzymywała kontaktu z nikim prócz swojej przyjaciółki Loli, czego nie do końca rozumiał Henry — jej drugi najlepszy przyjaciel. Po dziesięciu miesiącach wraca do Melbourne, gdzie mieszka obecnie jej ciotka Rosa, która jej oznajmia, że znalazła dla niej pracę, przy katalogowaniu książek w miejscowym antykwariacie, ... który należy do rodziców Henry'ego.

Bohaterowie:

Autorka w swojej powieści ukazała naprawdę ciekawie swoich bohaterów, których darzyłam chyba każdym możliwym uczuciem. Niektórych kochałam, drugich nie rozumiałam, kolejnych nienawidziłam. Po prostu miszmasz uczuć. Bardzo mi się spodobał jednak aspekt jednej osoby, czyli Cala, który, pomimo że już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że nie żyje, to jednak autorka powala nam go poznać i obdarzyć sympatią (przez co potem nienawidzimy autorkę za to, że nie żyje). Ukazała również osoby, które zmieniają się podczas poznawania powieści i mam tu na myśli Henry'ego, który na początku zachowywał się czasami jak małe dziecko, jednak z czasem zaczął zachowywać się, jak na jego wiek przystało, który ma się po ukończeniu szkoły.

Biblioteka listów:

I teraz docieramy do aspektu, który tak bardzo przypadł mi do gustu. W sumie to pokochałam autorkę za ten pomysł. Wspomnianym wcześniej antykwariacie znajduje się miejsce, gdzie jest poświęcony regał, dla osób, które pragną zaznaczać lub wymieniać się przemyśleniami. Zapisują na marginesach słowa, zaznaczają cytaty lub nawet zostawiają listy do nieznajomych osób, które sięgną po książkę po nich lub do danej osoby. Te książki nie są przeznaczone na sprzedaż, lecz na użytek osób, które przychodzą do sklepu i chcą poznać zdanie innych.

Sympatia:

Może nie jest to książka, w której strasznie dużo się dzieje, jednak naprawdę dobrze się bawiłam, podczas jej czytania. Niektóre perypetie lub nawet te krótkie wymiany zdań George z osobą, która nazywa siebie Pyteuszem, które mamy możliwość przeczytać pod koniec prawie każdego rozdziału. Dzięki tej książce również zaczęłam zaznaczać dane cytaty, co wcześniej uważałam za bardzo niepraktyczne, ponieważ czasami książka posiada milion znaczników samoprzylepnych, jednak gdy zaczęłam, nie potrafię już tego zakończyć. Dzięki temu mogę z łatwością odnaleźć zaznaczony fragment i powrócić na chwilę do tamtejszych perypetii oraz bohaterów.

Podsumowując:

Jest to kolejna książka, która pomimo niektórych małych wad, to podczas dalszego czytania książki skradła mi serce, pomimo że zawierała niełatwą tematykę, jaką jest przedstawianie osoby podczas żałoby. 
Moja cena to 10/10.

Na dzisiaj to wszystko kochani. Życzę wam miłego popołudnia, a jeśli jesteście tak samo jak ja na feriach, to udanych i owocnych ferii.
~~~Selene~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger