Ja się trzymacie kochani? Czy tylko ja mam dosyć upałów i wolałabym, aby przez cały weekend popadało?
Dzisiaj moi kochani przychodzę z recenzją książki, która jak się później okazało jest kontynuacją serii, a mianowicie 4 tomem cyklu Alabama Summer.
Jednakże ta recenzja, będzie należeć to tych, które będą dosyć krótkie, aby nie zdradzić wam fabuły z poprzednich tomów.
Mii i Benowi tylko jedna rzecz stoi drodze wspólnych intymnych chwil - rodzicielstwo. Z dwójką ciekawskich małych chłopców, którzy eksplorują cały dom, Ben i Mia muszą uciekać się do przeróżnych sposobów, by pobyć choć chwilę tylko we dwoje.
Gdyby ktoś mi powiedział, że polubię, ba nawet pokocham serię, zaczynając od tyłu, to zapewne bym uznała taką osobę za szaloną. Jednak po przeczytaniu tej książki, nie pomyślę tak już chyba nigdy.
Mimo że jest to czwarty tom serii, to śmiało można czytać tę serię od tyłu. Tom opowiada o dalszych losach Mii i Bena, którego jak zdążyłam zauważyć, poznajemy w pierwszym tomie cyklu, czyli w „Moim miejscu na ziemi”.
Pomimo że jest to romans, to jednak bardzo spodobał mi się pomysł autorki, Książka nie jest ani za długa, ani za krótka, ponadto ukazuje, iż bycie rodzicem nie jest wcale takie kolorowe, jak to czasem w serialach jest pokazane. „Nasze miejsce na ziemi” ukazuje w pewnym sensie życie bardzo realne, gdy ma się dwójkę dzieci. Wiecznie rozrabiające, które wręcz przyssawają się do rodzica jak magnes.
Książka jest napisana bardzo przyjemnym i lekkim językiem, autorka nie tylko zwraca uwagę na tradycyjny wątek w romansach, czyli „bez niego żyć nie mogę”, ale również bardzo dobrze ukazuje obraz rodziny oraz bezwarunkowej miłości rodzica do dziecka.
Ponadto bohaterowie nie są płascy i bezpłciowi. Autorka świetnie opisuje to, co się dzieje postacią dzięki pierwszoosobowej narracji, dzięki czemu możemy poznacz uczucia Mii, jak i Bena.
Atmosfera książki etapami rozgrzewa nasze zmysły i sprawia, że kibicujemy, aby Mia i Ben znaleźli idealny sposób, aby spędzić ze sobą, choć odrobinę czasu.
Momentami wzrusza, a czasami sprawia, że uśmiechamy się sami do siebie.
Po prostu urocza i przekochana nowelka, idealna na odprężenie się i przeczytanie jej w jeden dzień lub wieczór.
Już niebawem zamierzam nadrobić serię, ponieważ jest to jedna z tych cyklów powieści, które prawdopodobnie zostaną ze mną na dłużej.
Moja ocena to 8/10.
(Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwo Edipresse Książki).
Na dzisiaj to by było na tyle. Dbajcie o siebie kochani w te okrutne upały.
~~Selene~~
Upały rzeczywiście dokuczają, ale dzisiaj w końcu trochę popadało. :D Chętnie przeczytam tę serię, bo czuję, że może mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuń