sobota, 28 października 2017

Targi, targi i po targach, czyli Targi Książki w Krakowie

Podobny obraz


(Wiem, że targi są jeszcze jutro, ale wstawiam post odrobinę wcześniej, bo jakby nie patrzeć, jutro ostatni dzień, także nie jest najgorzej)

Jak można łatwo się zorientować, dzisiejszy post jest poświęcony targom książki w Krakowie, który miał miejsce w Expo Kraków w dniach 26.10-29.10.2017r.

Niestety w tym roku pomimo, że był to mój pierwszy wypad, mogłam jedynie uczestniczyć w jednym dniu, ale dla mnie tym szczególnym, a mianowicie w piątek, w który przyjechał do nas Nicholas Sparks i rozdawał autografy. Zdobyłam nielegalne dwa autografy (tak jestem zła, ale co tam, raz się żyje), widziałam w tłumie zacnego Czytacza z żoną (byli z przodu, ja z tyłu dźwigając sześć książek (tak jestem idiotką, ale co tam).

Od piątku nie czuję rąk, barków, szyi i nerek (możliwe, że ktoś mi je wyciął, aby mieć pieniądze na książki, ale zostawił mi jedną, aby nie mieć mojej śmierci na sumieniu oraz aby mieć pieniądze na książki. Ja na widok tylu egzemplarzy powieści wszelkiego typu, po prostu wynagrodziło to co się działo przed targami (wiecie wyjeżdżałam z przyjaciółką z mojego domu o godzinie 8:30, a na targach byłyśmy dopiero na godzinę 13, a czasami miałam ochotę usiąść i zacząć płakać, gdy zorientowałyśmy się, że straciłyśmy godzinę na szukaniu i nieznalezieniu kierunku skąd odjeżdża tramwaj nr.14 [potem oczywiście się okazało, że wystarczyło wyjść na stare miasto. Kto konstruował to wszystko i nie raczył łaska o tym gdzieś napisać dużymi literami gdzie trzeba się kierować!]. Tak jechałyśmy dwoma autobusami, aby dotrzeć do Katowic, a z Katowic autokarem do Krakowa, skąd kierowałyśmy się na autobus, a potem na tramwaj,aby następnie przez piętnaście minut kolejnych iść, aby dostać się nareszcie na targi. To był cud, że się nie poddałyśmy. Na przyszłość, czyli za rok będziemy pamiętać już co i jak. No i zabiorę mapę, wypisaną ze wskazówkami, gdzie mamy iść).

Ogólnie na tragach zdobyłam jedynie trzy egzemplarze książek, które bardzo chciałam mieć na swojej półce, a są to tytuły takie jak: "Szukając Kopciuszka" - Collen Hoover, "Dwór Skrzydeł i Zguby" Sarah. J Maas oraz "Cesarzowa Kart" - Kresley Cole (o której mówiłam wam w poprzednim poście, że bardzo chcę ją mieć i nareszcie ją mam na swojej półeczce). Ogólnie wydałam za nie 77 złoty co uważam za dobry wynik, zważywszy na to, że ta druga książeczka miała cenę okładkową 50 zł (49,99 zł jeśli ktoś chce być dokładnym co do grosza XD), jednak oczywiście nie mogło się obejść bez tematycznych zakładek od EpikPage, przez co wydałam kolejne 10 złoty na Feyre oraz Rysa - bohaterów powieści Sarah J Maas <3 Są takie śliczne, że po prostu nie potrafię się na nie napatrzeć. Mam nadzieję, że te trzy tomy Dworów to całość, jednak coś w podziękowaniach pisała o następnym tomie (???). Nie wiem, może źle to zrozumiałam? Pożyjemy zobaczymy. Jestem na razie przed ich czytaniem, także nie mam pojęcia, reszta blogerów, którzy już przeczytali zacną księgę (bo inaczej jej nie można określić, zważywszy na jej ilość stron - ponad 800!), twierdzą, że to jest chyba ostatnia część i jest to trylogia, a nie cykl, jednak po autorce, chyba można się spodziewać wszystkiego.

Tak myślę.

Pochwalcie się swoimi zdobyczami i czy w przyszłym roku, tak samo jak ja zabierzecie o wiele więcej kasy, aby zabrać ce cudeńka do domu. Ja osobiście zaczynam zbierać pieniążki do mojej magicznej skarbonki, przeznaczonej jedynie na targi, aby w przyszłym roku wydać je wszystkie co do centa.

Pozdrawiam i życzę miłych snów ;*

~~Selene~~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger