niedziela, 11 lutego 2018

#10 Ja chcę już drugi tom!, Czyli recenzja "Cinder i Ella" Kelly Oram

Witajcie kochane gwiazdeczki!

Zapewne niektórzy z was wiedzą, że dostałam swoją pierwszą paczkę od Wydawnictwa Dolnośląskiego (Publicat S.A.) posiadającą w środku tę książkę. W sumie nic o niej nie wiedziałam prócz tego, że jest to taki współczesny retelling o Kopciuszku. I w zasadzie może bym jej nie przeczytała jeszcze w tym miesiącu, gdyby nie post na fb, że wydawnictwo szuka blogerów, którzy chcieliby zrecenzować tę właśnie powieść. Stwierdziłam że pomimo nie posiadania tylu obserwatorów oraz wyświetleń, może jednak dopisze mi odrobinę szczęścia i napisałam mail.
Na odpowiedź nie musiałam jednak długo czekać, i jak widać było na moim bookstagramie, otrzymałam paczuszkę i byłam po prostu w siódmym niebie. Oczywiście komentarz mojej mamy, gdy listonosz przyniósł paczkę, był jak zawsze taki sam: "Znowu coś kupiłaś?". No, ale gdy powiedziałam że to z wydawnictwa, to nie było już wtedy żadnych problemów. W sumie to była zadowolona, że ją dostałam, wraz z tymi małymi, jak i cudownymi dla mnie upominkami.

Dobra, czas opowiedzieć trochę o powieści, bo zapewne dlatego tutaj jesteście.


Już na samym początku dowiadujemy się, że Ella i Cinder są to imiona internetowych znajomych, jak i pseudonimy naszych głównych bohaterów, znających się już od dobrych trzech lat, którzy poznali się dzięki blogowi recenzenckiemu Elli, gdzie Cinder znalazł post dotyczący jego, a tak naprawdę to ich ulubiona seria książkowa, a mianowicie recenzję serii Kronik Cindera. W pewnym momencie ich wymiana zdań urywa się w dość nieoczekiwanym momencie, z powodu tragicznemu wypadkowi, w którym uległa Ella i matka główniej bohaterki. Od tamtej pory życie Elli jest wypełnione bólem, a jej wcześniejsze i normalne życie niestety znika. Musi nauczyć się ze skutkami tragedii, która niestety odznaczyła na niej swoje piętno oraz zaakceptować to, iż trafia pod opiekę dawno niewidzianego ojca i jego nowej rodziny.

Opowiedzenie w moim wykonaniu wstępu, może się zdawać odrobinę cukierkowata lub początkiem czegoś oczywistego, jednak tak nie jest. Historia ta od samego początku mnie zaintrygowała i sprawiła, że chciałam zagłębić się w nią jeszcze bardziej, a gdy już dotarłam do czwartego rozdziału po prostu nie umiałam uwierzyć, że znalazłam tak podobną do siebie osobę. Bo jak się okazuje naprawdę można było wyciąć jedną odpowiedź Elli i wstawić w podsumowaniu moich prawie całych ferii zimowych. Pozwolę sobie nawet zacytować tą zacną konwersację: "[...] doktor Parish mnie zapytała: - Jak minął ci tydzień? Jakieś postępy? Jak się czujesz? [...] - W końcu udało mi się nadrobić wszystkie zaległe odcinki Dawno, dawno temu..." i tak w ciągu jednego tygodnia obejrzałam z dobre 5 sezonów, także nie jestem z siebie dumna. A miałam takie plany twórcze. Jak zwykle moja inwencja twórcza poszła do lasu i nie wróciła, a przynajmniej jej nie widziałam dosyć długo.

Jednak wracajmy do książki, bo to o niej mam w końcu mówić. Historia na tyle mnie pochłonęła, że już w połowie książki, chciałam dostać w dłonie drugi tom, a nie mieć tylko wiadomość: Drugi tom  już w przygotowaniu. Ja nie przeżyję bez tego tomu. Polubiłam Ellę jak siostrę lub przynajmniej jak najlepszą przyjaciółkę z dzieciństwa, a Cindera (bo jego imienia wam nie zdradzę, sami musicie przeczytać), po prostu pokochał. Jeśli mam być szczera, pomimo że ma duże ego, to jest ideałem faceta. No powiedzcie kto nie chciałby przystojnego, sławnego chłopaka, w dodatku mola książkowego, który się o was troszczy.

I tak powiem to z ręką na sercu, pokochałam tę historię, pomimo że nie miałam nawet pojęcia, że aż tak. Jest pod każdym dla mnie aspektem idealna, Ella nie jest jakąś tak szarą myszką, bo jak chce to umie pokazać co o kimś myśli, jednak jak każdy człowiek po poważnym wypadku, wolałby nie wychodzić na światło dzienne, a przynajmniej jeszcze nie teraz.

Jest to bardzo ciepła, piękna, pełna humoru, smutna, zabawna, realistyczna, wzruszająca, ale zarazem prawdziwa opowieść o tym jak ludzie w prawdziwym życiu są traktowani, z powodu widocznych blizn, których każdy z nas może niespodziewanie się dorobić. Pokazuje również sposób myślenia takiej osoby i uświadamia nas, że czasem nasze problemy nie są w sumie takie najgorsze, bo ktoś naprawdę może mieć o wiele gorzej. Ta opowieść pokazuje, że ludzie, którzy doznali wypadku nie są inni od nas, pomimo że nie jest czasem w pełni sprawy. Uczula, że tacy ludzie potrzebują większego wsparcia i troski, a nie poniżania, czy wyśmiewania. Jak dla mnie pokazuje również, że uroda to nie wszystko, bo ona może przeminąć, jednak to kim jesteśmy i jacy jesteśmy pozostanie. I pomimo że staniemy przed takim wyzwaniem powinniśmy walczyć o swoje oraz że prawdziwych przyjaciół poznaje się w bardzo trudnej sytuacji.

Jak dla mnie historia ta jest naprawdę warta uwagi, pouczająca i posiadająca naprawdę ważny morał.
Pomimo że mam możliwość ocenienia tą historię od skali 1-10 to dla mnie ona zasługuje nawet nie na 11, a na 12.

Jak dla mnie chyba jak na razie najlepsza książka, jaką przeczytałam z serii uwaga młodość (tak, jak dla mnie pobiła same Ponad wszystko, pomimo że była naprawdę świetna).

(Zaś jeśli chodzi o okładkę, to jak dla mnie jest naprawdę cudowna, lepsza od tej pierwszej, która miała być, a tym bardziej od zagranicznej okładki. Idealny czerwony dywan i rękawiczki, które w sumie po przeczytaniu nabywają wielkiego znaczenia i cieszę się, że taką właśnie okładkę stworzyli graficy Wydawnictwa Dolnośląskiego).

(a taka okładka tej powieści jest zagranicą. Nie wiem dlaczego, ale ta okładka w ogóle mi nie pasuje do tej historii. Jak dla mnie mdła i okropnie przereklamowana. Na szczęście u nas jej nie ma. Całe szczęście!)
Znalezione obrazy dla zapytania Cinder i Ella

Do usłyszenia w następnym razem ;)

~~Selene~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytelniczka z Księżyca , Blogger